Dzień był słoneczny. Jak to
zazwyczaj bywało po burzy. Ivan podziękował za śniadanie. Żołądka nie miał w
najlepszym stanie, mianowicie podchodził mu do gardła. W taki sposób dawało o sobie
znać wczorajsze wino. Siedział w fotelu, nieopodal stołu i wpatrywał się w
okno. Rozmyślał, ale mu przerwano.
– Jest pan pewien, że nie chce
śniadania? – dopytywała Greta.
– Będę miał jeszcze milion
pięćset okazji na to by się przekonać czy dobrze gotujesz. Ten jeden raz więc sobie
odpuszczę, w pełni świadom tego co tracę.
– Piękna retoryka, ale pusta i
zakłamana.
– Dlaczego panienka tak sądzi? –
zapytał, a kąciki jego ust lekko uniosły się ku górze.
Stała przed nim, w skromnej
sukni, ale była na tyle piękna, że nie potrzebowała żadnych ozdób, diamentów, drogocennych
koronek. Sama była swoją największą ozdobą.
– Ma pan kaca, tylko wstydzi się
pan do tego przyznać. Dlatego wynajdujesz…
– Nie przeszliśmy na ty, pani –
warknął, ale samo „pani” dodał już łagodniej.
– Słuszna uwaga, panie. – Ona
natomiast „panie” powiedziała z niesympatycznym naciskiem.
Wstał, pewnie. Uczynił kilka
kroków w jej kierunku. Kobieta sięgała mu czubkiem głowy na wysokość klatki
piersiowej. Spojrzał na nią z góry, ze złowieszczym błyskiem w oczach.
– Spakuj się panno Greto Wesley.
Zabieram panią z sobą – rzekł, po czym minął ją jak gdyby nigdy nic i chwycił
za dzbanek z wodą stojący na stole.
– Ojcze! – rzekła przerażona. –
Co on plecie?
– Najszczerszą prawdę. Zrozum,
nie miałem wyjścia – odrzekł i skierował się w stronę córki. Ta jednak zalała
się łzami i pognała czym prędzej do swojej izby.
– Zostaw ją, gospodarzu. – Ivan
zatrzymał mężczyznę. – To kobieta, postąpi kobieco. Wyleje łzy i pogodzi się ze
swoim losem.
Ivan miał tyle kobiet, że zdawał
się znać ich naturę niemal na pamięć. Tym razem także się nie mylił i już
niespełna dwie godziny później stali przed drzwiami prowadzącymi na podwórze.
Ivan chcąc zachować się po dżentelmeńsku otworzył przed Gretą drzwi, ta jednak
wykonała gest dłonią znaczący by on szedł przodem.
– Dama pierwsza – upierał się
mężczyzna.
– Nie, ty idź pierwszy mój panie.
Mam być twoją żoną, chcesz uleglej i posłusznej, będę więc szła za tobą jak
pies – odpowiedziała pewnie, wiedząc, że go to rozzłości.
– Starasz się mnie zirytować,
pani? – zapytał i uniósł kąciki swoich wark w lekkim uśmiechu.
– Ależ gdzież bym śmiała.
Proszę. – Znów wykonała ten gest dłonią.
– Dama przodem. – Ivan dalej
trwał przy swoim.
– W takim razie będziemy tak
stali. Ciekawa jestem któremu z nas pierwszemu znudzi się taka bierność.
Ivan poczuł, że kobieta rzuca mu
wyzwanie. Jak ona śmie? – myślał, ale opanował się, by jej nie szarpnąć, choć
teraz miał szczerą ochotę ją udusić i to obiema dłońmi
– Mam cię wypchnąć, kobieto?
Greta już miała odpowiedzieć,
ale strażnicy się wtrącili:
– Ja przejdę pierwszy, skoro wy
się nie możecie zdecydować – powiedział jeden.
– Te drzwi są tak szerokie, że
zmieścicie się razem – podpowiedział drugi.
– Chodź – warknął Ivan i
pochwycił dziewczynę za nadgarstek. Pewnie wyprowadził ją przy swoim boku.
Chciał pomóc jej wsiąść również do wozu, ale ostentacyjnie dała mu do zrozumienia,
że nie chce jego pomocnej dłoni.
Podróż mijała im w ślimaczym
tempie. Ivan już nie mógł się doczekać ciepłej, wygrzewającej wszystkie mięśnie
kąpieli, jak i dobrego wina, które zawsze spoczywał przed snem.
– Cieszę się, że nie stwarzałaś
problemów. Dumnie wsiadłaś do powozu. Nie miałem ochoty ganiać cię z samego
ranka.
– Nie miałeś siły. Nie masz jej
nadal. Boli głowa, prawda?
– Prawda – odpowiedział
szczerze.
– I tak mnie odeślesz – rzekła
pewnie.
– Zamierzasz mnie ośmieszać?
– Sam to uczynisz. W tym akurat
nie będziesz potrzebował najmniejszej pomocy.
– Pani ze mnie drwi?
– Skądże, no może odrobinkę.
– Będziesz moją żoną.
– To nie powód do dumy, a tym
bardziej do radości. Jakiej więc reakcji na te słowa oczekujesz?
– Choć odrobiny entuzjazmu –
odpowiedział.
– A jak mam wyrazić ten
entuzjazm? Dać nogę z powozu, czy ogłuszyć cię i dopiero dać nogę z powozu?
– Masz niesamowicie pociągające
poczucie humoru.
– Jakoś mi nie jest do śmiechu.
– Czego zatem oczekujesz? Jak
cię uszczęśliwić? – zapytał.
– Wystąpienia publiczne.
– Słucham? – nie zawierzał.
Nawet nie rozumiał co konkretnie ma na myśli.
– Chciałabym posłuchać
politycznych wystąpień publicznych.
– Nie ma takiej możliwości.
Kobiety nie mają wstępu…
– Będziesz królem, zorganizuj
więc takie dla mnie – zażądała.
– Czy ty wiesz o co prosisz?
– O chwilę poobcowania z ludźmi
inteligentnymi, o odrobię konwersacji z nimi, zanim pewien prostak zamknie mnie
w swojej komnacie bym rodziła mu dzieci, szczególnie męskiej płci.
– Za prostaka powinienem cię
obić – powiedział nieprzyjemnym tonem.
– Podniesiesz rękę na kobietę za
to, że głosi prawdę?
– To tylko twoja interpretacja
mojej osoby, a nie jakaś tam prawda.
– Nawet jeśli tak jest, to czyż
nie mam prawa mówić o swoich odczuciach?
– Zorganizuje to wystąpienie.
Zorganizuje ucztę, zaproszę na nią radnych. Czy to cię uszczęśliwi, moja
przyszła żono?
– Zachwyci.
– Starczy mi twój zachwyt, skoro
nie mam co liczyć na radość.
Jeszcze tego samego dnia Greta
poznała umierającego przyszłego teścia i niemal od razu zaskarbiła sobie jego
serce. Reszta rodziny również zdawała się ją podziwiać. Wszyscy zachodzili w
myśl skąd taka kobieta przy ich Ivanie. Sądzili, że zna on same latawice, a ta
niespełna szesnastoletnia dziewczyna wyglądała na prawą, uczciwą i niezwykle
oczytaną.
Ivan w ciągu tygodnia
zorganizował ucztę, na którą zaprosił przeróżnych mówców i radnych. Chciał
uszczęśliwić przyszłą żonę. Udowodnić jej, że spełnia obietnicę i nie chce dla
niej źle. Z początku wszystko przebiegało jak należy. Mówiono o finansach,
pomysłu na szkolnictwo, o problemach rzemieślników i nagle tematy zbiegły na
temat wolności słowa, prawa do wyborów, wolności ogólnej.
Właśnie przemawiał John:
– Dla naszej partii wydaje się
to podejście rozsądnym. W końcu państwo powinno być niepodległe. Należy zakazać
handlu ludźmi. Niewolnicy, to także ludzie! Wszakże rozsądek nakazuje by każdy człowiek
był wolnym. Niechaj ze świętej ziemi po równi korzysta każdy, kto po niej
chodzi.
– Mądre słowa, mocne słowa –
przemówił Ivan.
John nadal stał, ale już nie
przemawiał na tematy wolności, tylko będąc pełen zachwytu, że przyszły Król go
pochwalił, postanowił wznieś toast.
– Wznoszę toast za naszych
gospodarzy. Za jego wysokość Księcia Ivana Somerhandera i jego piękną, przyszłą
małżonkę Gretę. Wstańmy. Za najmłodszego Króla Dorkwoodu.
Mężczyźni unieśli w górę szklane
puchary, ale Ivan wstał i poprosił o cisze ruchem prawej dłoni.
– Nie bijcie braw, to zbyteczne.
Nie jestem jeszcze Królem Dorkwoodu i nie wiadomo czy nim zostanę. Wszakże
znacie wolę mego ojca. Przekażę mi tron w chwili gdy się ożenię. Wstrzymajmy
się więc z brawami, do dnia mojego ślubu, proszę. Postąpmy w myśl regule, by
nie chwalić dnia przed zachodem słońca. – Ivan ponownie zajął miejsce przy
stole. – Bardzo trafne przemówienie, John – dodał.
– Dziękuje za uznanie, dużo prościej
mówić do podpitych znajomych.
Wszyscy się zaśmiali, w
pomieszczeniu zapanował gwar, gdy wszyscy z powrotem siadali. Słychać było
skrzypienie, gdy krzesła przesuwały się po podłodze. Greta wejrzała na Johna,
był to mężczyzna o śniadej cerze. Przystojny, choć bardzo niski.
– A jak panience Grecie podobała
się przemowa? – zapytał jeden z mężczyzn.
Kobieta wydawała się znudzona.
Ivan czuł niepohamowaną radość, że za moment sama się ośmieszy. Chciała być
równa mężczyznom to teraz ma za swoje. Ona jednak uniosła głowę, zrobiła łyk
wina, odstawiła szklany kielich.
– Nie znam się za wiele na
politycznych przemowach. Forma w jakiej są wypowiadane daje cień na ich
znaczenie, o ile w ogóle jest jakieś znaczenie.
– Znaczenie, której części tobie
umknęło, pani? – zapytał Ivan niekryjący swojej złości.
– W zasadzie mogłabym się
zgodzić z poglądami pana Johna. Tylko nie rozumiem kwestii wolności, jaka została
tutaj poruszona. Jaki ma koncept?
– Chodzi o rozszerzenie prawa do
głosu.
– Na wszystkich obywateli Dorkwoodu?
– zapytała z widoczną wrogością.
– Nie, ale na większą liczbę – odpowiedział
pokornie, z lekkim uśmiechem John.
– Dlaczego nie na wszystkich? –
dopytywała Greta i spojrzała wyczekująco na swojego przyszłego męża.
– Wszakże trzeba zachować w wolności
umiar – wytłumaczył z kamienną twarzą Ivan.
– Umiar w wolności? – zadrwiła.
– Tak jest – poparł Ivana John.
– Ja naprawdę staram się zawierzać
w wasze dobre intencje. Jednak, gdyby kobiety mogły głosować, nie oddałabym na
was nawet ćwierci mojego głosu…
– Obrażasz partię moich
faworytów – zwrócił jej uwagę Ivan.
– Wypowiadam swoje myśli.
– Czasami myśli należy zachować
dla siebie! – rzekł ostrzej. Wstał, a jego dłonie uderzyły o stół.
– Sądzę, że to nie jest ten
czas, gdy należy wstrzymać się od głosu. Wystarczy już, że zabiera mi się prawo
decydowania w sprawach politycznych, jak każdej innej kobiecie. – Greta również
wstała.
– Jak słusznie zauważyłaś,
kobiety nie interesują się polityką.
– Jak słusznie zauważyłeś
podczas naszego pierwszego spotkania, mój przyszły mężu, kobieta zmienną jest.
Wzrok Grety i Ivana zdawał się
walczyć. Żadne z nich nie ustąpiło. Oboje tak stali i wpatrywali się w swoje
oczy. Wojna błękitnego bezchmurnego nieba i burzliwego granatu zdawała się nie
mieć końca.
Wtedy właśnie przemówił John:
– Dlaczego, pani, by na nas nie
zagłosowała?
Ivan usiadł pierwszy, Greta
także zajęła swoje miejsce.
– W twoje przemowie, Johanie,
przewodziło mgliste pojęcie wolności. Każda kobieta, która zaznała małżeństwa,
wiedziała, że to ograniczy jej wolność, zanim jeszcze złożyła przysięgę. Ludzie
oddający na was głosy, także będą to wiedzieć. Wolność to absolut. Nie można być
po części kochanym, częściowo martwym, czy trochę bardziej wolnym. Tych pojęć
się nie stopniuje, to są pojęcia absolutne – powiedziała pewna siebie.
Ivan nagle wstał i wyszedł.
Greta wstała, skłoniła się i ku zdziwieniu wszystkich udała za nim. Znalazła
się w korytarzu. W tym miejscu nie widzieli ich goście.
– Czy coś się stało? – zapytała
kiedy odwrócił twarz ku niej.
– Nie, dlaczego? – odpowiedział
jej pytaniem.
– Nagle wyszedłeś.
– Nie znoszę tych publicznych
wystąpień, przemówień, powinienem ich zakazać jak tylko zostanę Królem.
– Ale to twoja partia.
– Jestem jej stronnikiem –
uściślił.
– Tak więc, ja nie rozumiem.
– Jesteś kobietą, wiele nie
rozumiecie, albo nadinterpretujecie większość wydarzeń. – Już miała mu
przerwać, widział to po jej oburzonej minie, ale nie pozwolił jej na dojście do
słowa. – Polityka mnie nie nuży, natomiast nie cierpię retoryki.
– Mam iść z tobą? – zapytała skromnie.
– Nie, bo i po co? Ty chciałaś
swojego pięć minut, zaznać męskiej rozrywki, zanim staniesz się moją żoną.
Zapewniłem ci to wszystko czego pragnęłaś. Wróć by z tego skorzystać.
Ivan odwrócił się i zmierzał w
głąb ciemnego korytarza, oświetlonego tylko przez jedną ze świec
– Wyszedłeś jednak dopiero po
moich słowach – zwróciła uwagę na znaczny szczegół.
– Akurat wtedy skończyłem
posiłek, pani. Jeśli sądzisz, że obraziłaś mnie tymi słowami, że twoja
wypowiedź godzi prosto w moją osobę, to jesteś w błędzie. Kobiety nie mogą
oddawać głosu, tak więc ich zdanie na większość tematów jest bez mniejszego
znaczenia. Większego znaczenia tym bardziej w tym nie ma.
– Wiem już dlaczego kobietom
zabrania się zabierać głos! – powiedziała głośniej niż miała zamiar. Wojowniczo
wysunęła przy tym podbródek w jego stronę.
– Jestem niezmiernie ciekaw
twojej teorii – rzucił z sarkazmem i jakby od niechcenia.
– Ponieważ mężczyzn można
zaślepić. Podać im wińsko, piwsko, jadło, dać pensy i pracę. Dać panować nad kobietami
– ostatnie zdanie dodała już ciszej. – To wszystko sprawia, że nie widzą
kłamstw, które uderzają w nich samych, w ich domy i w ich rodziny. Mężczyzna
nie jest w stanie poznać co to honor, nawet jeśli ten uderzy go w twarz! –
wypowiedziała pewnie.
Ivan zagotował się. Podniósł
dłoń z zamiarem uderzenia jej w twarz. Kobieta zrobiła krok do tyłu i skuliła
się w oczekiwaniu na uderzenie. To jednak nie nastąpiło.
– Uważasz się za lepszą od
mężczyzn? – zapytał retorycznie. To sprawiło, że Greta wyprostowała się nieśpiesznie
i spojrzała na niego. – Radziłbym się tego wyzbyć, bowiem będzie ci trudno
zaakceptować zasady i konsekwencje jakie niesie z sobą wejście w związek małżeński.
Ślubem nie złączysz się z mężczyzną, a staniesz się jego poddaną. Ja więc będę
nad tobą panował. Twoje przekonania o równości utrudnią twoje życie, Greto
Wesley.
Ivan odwrócił się i przemierzył
korytarz, zniknął za rogiem. Patrzyła jak się oddalał. Czy żałowała swoich
słów? Nie. Przykro jej było tylko z powodu zakończenia tej potyczki słownej w
taki sposób. Żałowała, że nie postawiła się temu brutalowi. Przecież miała
dobrą ripostę. „Mężczyźni nie potrafią przyjmować prawdy. Wolą zabić chęć jej
wypowiadania agresją”.
Czytam = Komentuje
Te ich potyczki słowne są świetne,coś mi się wydaję,że nudzić to oni się ze sobą nie będą:) Ale Ivan jest bardzo ugodowy i cierpliwy
OdpowiedzUsuńPomysł co do potyczki słownej na temat wolności jak i kilka innych zdań, widzę, że zaczerpnąłeś z tego samego filmu co zdjęcia do teledysku. Oglądałem "Księżną". Sam film oceniam w skali od jeden do dziesięciu na sześć. Mam więc nadzieję, że opowieść publikowana na tym blogu będzie bardziej fascynująca i nie taka nudna, bo film z tego co pamiętam (a to było dawno) w wielu momentach mnie prawie usypiał.
OdpowiedzUsuńNie mam za złe, że podparłeś się tym filmem, czy też może tą książką, w końcu każdy gdzieś znajduje inspiracje, każdy autor (niemal wszystkich dzieł) gdzieś szuka pomysłu na swoją twórczość.
A teraz o powyższym rozdziale:
Greta nadal bije na łeb i na szyje Ivana niemal w każdej kwestii. Jej wypowiedzi, oraz urok osobisty sprawiają, że ta kobieta może jako pierwsza zaistnieć w świecie polityki, w świecie, który był wtedy przeznaczony tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Nie wiem jednak jak zamierzasz to ciągnąć dalej, mam tylko nadzieję, że nie zabijesz w niej hartu ducha, idei zmian, chęci posiadania głosu niemal w każdej sprawie.
Sama postać Ivana także nie traci w tym rozdziale tego co zyskał w prologu. Nadal jest on nieprzenikniony i potrafi zaciekawić.
Jedno co mi się nie podoba, to fakt, że podniósł na kobietę rękę. Co z tego, że nie spadła? Zamierzył się i już to ma znaczenie. Jednak jestem w stanie też zrozumieć rozwścieczonego mężczyznę, którego sprowokowała kobieta, bo Greta ewidentnie go prowokuje i to niemal na każdym kroku.
Podziwiam też twój humor. Uśmiechnąłem się na głos w chwili gdy czytałem jak przechodzili przez ten próg. Albo raczej jak nie mogli się zdecydować kto ma pierwszy przez niego przejść, kto kogo przepuścić.
Boskie <33
OdpowiedzUsuńIch potyczki słowne są świetne.
OdpowiedzUsuńGreta jest genialna fajnie ,,jeździ " po mężczyznach.
Czy moge zapytac autora czy moze czytal ksiazke "kiedy odszedled"? Watpie, ale po prostu ciekawosc..
OdpowiedzUsuńKasTan
Nie, nie czytałem. O czym jest? Jeśli zaciekawi mnie twój opis, to chętnie po tą książkę sięgnę.
UsuńHmmm, to bardzo elegijna powiesc opisujaca zycie kobiety przed i po utracie ukochanego mezczyzny. Nie ma wiele wspolnego z sama ideologia dd. Bardzo kobiecy sposob czytania. Wartosciowa ksiazka, choc niezwykle trudna. Byl tam tekst, ktory glowna bohaterka wypowiada o matce, jakoby ta miala nie zauwazyc milosci nawet gdyby ja trzasnela w twarz. Osobowosc Grety wydawala mi sie podobna. Ksiazke polecam, ale jak bedziesz mial troszke wolnego czasu na wyciszenie sie, szczerze polecam.
UsuńLubie pomysl na tego bloga. Nie podoba mi sie naciagany patetyzm.. W zestawieniu z bardzo wspolczesnym niemal kolokwialnym slownictwem tworzy czasem niezamierzony komizm. To oczywiscie jedynie moje zdanie.
Tak czy inaczej, dzięki za kawał dobrej roboty:-)
KasTan
Hmmm, to bardzo elegijna powiesc opisujaca zycie kobiety przed i po utracie ukochanego mezczyzny. Nie ma wiele wspolnego z sama ideologia dd. Bardzo kobiecy sposob czytania. Wartosciowa ksiazka, choc niezwykle trudna. Byl tam tekst, ktory glowna bohaterka wypowiada o matce, jakoby ta miala nie zauwazyc milosci nawet gdyby ja trzasnela w twarz. Osobowosc Grety wydawala mi sie podobna. Ksiazke polecam, ale jak bedziesz mial troszke wolnego czasu na wyciszenie sie, szczerze polecam.
UsuńLubie pomysl na tego bloga. Nie podoba mi sie naciagany patetyzm.. W zestawieniu z bardzo wspolczesnym niemal kolokwialnym slownictwem tworzy czasem niezamierzony komizm. To oczywiscie jedynie moje zdanie.
Tak czy inaczej, dzięki za kawał dobrej roboty:-)
KasTan
W takim razie przeczytam w wolnej chwili.
UsuńStaram się unikać kolokwialnego słownictwa, ale też nie chcę z tego zrobić czegoś sztywnego i niezrozumiałego dla większości. Proszę brać pod uwagę, że większość kobiet czytająca moje blogi ma 11-14 lat (sam byłem tym faktem zdziwiony).
Pozdrawiam.
Dlaczego zdziwiony? Twój blog (innych nie czytałam) jest mniej więcej na poziomie 11-14 lat.
UsuńBo na moich blogach jest dużo erotyki i to powód mojego zdziwienia. Jaki jest poziom bloga nie mnie oceniać, zawsze mówiłem, że nie jestem pisarzem, że to tylko taka pasja. Staram się to robić jak najlepiej, ale wiem, że zdarzają się literówki, ale czytałem znacznie gorsze blogi, a ten jednak ma swoich fanów. Historia jest bajkowa i sam to przyznaje, bo to taka bajka tyle, że z niedobrym zakończeniem.
UsuńWiadomo ze Greta go prowokuje, chce aby ten ja odesłał spowrotem do domu. Jestem tylko ciekawa co spowoduje ze sie w nim zakocha,bo to przecież jest pewne.
OdpowiedzUsuńDroga Anko_15, to nie jest takie pewne. Nie wszystko może się dobrze kończyć, ja sam wiem jakie realia tamtego świata były tylko ze słyszenia. Zamierzam jednak przedstawić te słyszane realia, a nie cieplutki i romantyczny romansik historyczny, bo nie bawi mnie ocieplanie czegoś na siłę. Tamte stare czasy były straszne dla kobiet, nie mam zamiaru tego ubierać w piękniejsze barwy.
UsuńPozdrawiam.
Cieszy mnie to ze niemasz zamiaru wszystkiego koloryzować bo wtedy te opowiadanie było by przesłodzone i nikt niechcialby tego czytać. Wiec przepraszam jeśli uważasz ze jestem słodka idiotką i twoja historia sie wcale tak nie skończy. Jednak moim zdaniem któreś z nich sie w sobie zakocha, tego nie mogę być pewna wkacu ty to piszesz lecz tak by chyba było nawet ciekawie. Można pokazać realia tamtych czasów i trochę ciepła. Nie będę sie lecz wtrącać i pozostawie to tobie do zdecydowania co dalej.
OdpowiedzUsuńZ tym przejściem przez próg nieźle się ubawiłam. Greta ma niezły charakterek:)
OdpowiedzUsuń