Aut amat, aut odit mulier, nil est tertium (Publiliusz Syrus)

piątek, 25 października 2013

Rozdział 1

Dzień był słoneczny. Jak to zazwyczaj bywało po burzy. Ivan podziękował za śniadanie. Żołądka nie miał w najlepszym stanie, mianowicie podchodził mu do gardła. W taki sposób dawało o sobie znać wczorajsze wino. Siedział w fotelu, nieopodal stołu i wpatrywał się w okno. Rozmyślał, ale mu przerwano.
– Jest pan pewien, że nie chce śniadania? – dopytywała Greta.
– Będę miał jeszcze milion pięćset okazji na to by się przekonać czy dobrze gotujesz. Ten jeden raz więc sobie odpuszczę, w pełni świadom tego co tracę.
– Piękna retoryka, ale pusta i zakłamana.
– Dlaczego panienka tak sądzi? – zapytał, a kąciki jego ust lekko uniosły się ku górze.
Stała przed nim, w skromnej sukni, ale była na tyle piękna, że nie potrzebowała żadnych ozdób, diamentów, drogocennych koronek. Sama była swoją największą ozdobą.
– Ma pan kaca, tylko wstydzi się pan do tego przyznać. Dlatego wynajdujesz…
– Nie przeszliśmy na ty, pani – warknął, ale samo „pani” dodał już łagodniej.
– Słuszna uwaga, panie. – Ona natomiast „panie” powiedziała z niesympatycznym naciskiem.
Wstał, pewnie. Uczynił kilka kroków w jej kierunku. Kobieta sięgała mu czubkiem głowy na wysokość klatki piersiowej. Spojrzał na nią z góry, ze złowieszczym błyskiem w oczach.

– Spakuj się panno Greto Wesley. Zabieram panią z sobą – rzekł, po czym minął ją jak gdyby nigdy nic i chwycił za dzbanek z wodą stojący na stole.
– Ojcze! – rzekła przerażona. – Co on plecie?
– Najszczerszą prawdę. Zrozum, nie miałem wyjścia – odrzekł i skierował się w stronę córki. Ta jednak zalała się łzami i pognała czym prędzej do swojej izby.
– Zostaw ją, gospodarzu. – Ivan zatrzymał mężczyznę. – To kobieta, postąpi kobieco. Wyleje łzy i pogodzi się ze swoim losem.
Ivan miał tyle kobiet, że zdawał się znać ich naturę niemal na pamięć. Tym razem także się nie mylił i już niespełna dwie godziny później stali przed drzwiami prowadzącymi na podwórze. Ivan chcąc zachować się po dżentelmeńsku otworzył przed Gretą drzwi, ta jednak wykonała gest dłonią znaczący by on szedł przodem.
– Dama pierwsza – upierał się mężczyzna.
– Nie, ty idź pierwszy mój panie. Mam być twoją żoną, chcesz uleglej i posłusznej, będę więc szła za tobą jak pies – odpowiedziała pewnie, wiedząc, że go to rozzłości.
– Starasz się mnie zirytować, pani? – zapytał i uniósł kąciki swoich wark w lekkim uśmiechu.
– Ależ gdzież bym śmiała. Proszę. – Znów wykonała ten gest dłonią.
– Dama przodem. – Ivan dalej trwał przy swoim.
– W takim razie będziemy tak stali. Ciekawa jestem któremu z nas pierwszemu znudzi się taka bierność.
Ivan poczuł, że kobieta rzuca mu wyzwanie. Jak ona śmie? – myślał, ale opanował się, by jej nie szarpnąć, choć teraz miał szczerą ochotę ją udusić i to obiema dłońmi
– Mam cię wypchnąć, kobieto?
Greta już miała odpowiedzieć, ale strażnicy się wtrącili:
– Ja przejdę pierwszy, skoro wy się nie możecie zdecydować – powiedział jeden.
– Te drzwi są tak szerokie, że zmieścicie się razem – podpowiedział drugi.
– Chodź – warknął Ivan i pochwycił dziewczynę za nadgarstek. Pewnie wyprowadził ją przy swoim boku. Chciał pomóc jej wsiąść również do wozu, ale ostentacyjnie dała mu do zrozumienia, że nie chce jego pomocnej dłoni.
Podróż mijała im w ślimaczym tempie. Ivan już nie mógł się doczekać ciepłej, wygrzewającej wszystkie mięśnie kąpieli, jak i dobrego wina, które zawsze spoczywał przed snem.
– Cieszę się, że nie stwarzałaś problemów. Dumnie wsiadłaś do powozu. Nie miałem ochoty ganiać cię z samego ranka.
– Nie miałeś siły. Nie masz jej nadal. Boli głowa, prawda?
– Prawda – odpowiedział szczerze.
– I tak mnie odeślesz – rzekła pewnie.
– Zamierzasz mnie ośmieszać?
– Sam to uczynisz. W tym akurat nie będziesz potrzebował najmniejszej pomocy.
– Pani ze mnie drwi?
– Skądże, no może odrobinkę.
– Będziesz moją żoną.
– To nie powód do dumy, a tym bardziej do radości. Jakiej więc reakcji na te słowa oczekujesz?
– Choć odrobiny entuzjazmu – odpowiedział.
– A jak mam wyrazić ten entuzjazm? Dać nogę z powozu, czy ogłuszyć cię i dopiero dać nogę z powozu?
– Masz niesamowicie pociągające poczucie humoru.
– Jakoś mi nie jest do śmiechu.
– Czego zatem oczekujesz? Jak cię uszczęśliwić? – zapytał.
– Wystąpienia publiczne.
– Słucham? – nie zawierzał. Nawet nie rozumiał co konkretnie ma na myśli.
– Chciałabym posłuchać politycznych wystąpień publicznych.
– Nie ma takiej możliwości. Kobiety nie mają wstępu…
– Będziesz królem, zorganizuj więc takie dla mnie – zażądała.
– Czy ty wiesz o co prosisz?
– O chwilę poobcowania z ludźmi inteligentnymi, o odrobię konwersacji z nimi, zanim pewien prostak zamknie mnie w swojej komnacie bym rodziła mu dzieci, szczególnie męskiej płci.
– Za prostaka powinienem cię obić – powiedział nieprzyjemnym tonem.
– Podniesiesz rękę na kobietę za to, że głosi prawdę?
– To tylko twoja interpretacja mojej osoby, a nie jakaś tam prawda.
– Nawet jeśli tak jest, to czyż nie mam prawa mówić o swoich odczuciach?
– Zorganizuje to wystąpienie. Zorganizuje ucztę, zaproszę na nią radnych. Czy to cię uszczęśliwi, moja przyszła żono?
– Zachwyci.
– Starczy mi twój zachwyt, skoro nie mam co liczyć na radość.
Jeszcze tego samego dnia Greta poznała umierającego przyszłego teścia i niemal od razu zaskarbiła sobie jego serce. Reszta rodziny również zdawała się ją podziwiać. Wszyscy zachodzili w myśl skąd taka kobieta przy ich Ivanie. Sądzili, że zna on same latawice, a ta niespełna szesnastoletnia dziewczyna wyglądała na prawą, uczciwą i niezwykle oczytaną.
Ivan w ciągu tygodnia zorganizował ucztę, na którą zaprosił przeróżnych mówców i radnych. Chciał uszczęśliwić przyszłą żonę. Udowodnić jej, że spełnia obietnicę i nie chce dla niej źle. Z początku wszystko przebiegało jak należy. Mówiono o finansach, pomysłu na szkolnictwo, o problemach rzemieślników i nagle tematy zbiegły na temat wolności słowa, prawa do wyborów, wolności ogólnej.
Właśnie przemawiał John:
– Dla naszej partii wydaje się to podejście rozsądnym. W końcu państwo powinno być niepodległe. Należy zakazać handlu ludźmi. Niewolnicy, to także ludzie! Wszakże rozsądek nakazuje by każdy człowiek był wolnym. Niechaj ze świętej ziemi po równi korzysta każdy, kto po niej chodzi.
– Mądre słowa, mocne słowa – przemówił Ivan.
John nadal stał, ale już nie przemawiał na tematy wolności, tylko będąc pełen zachwytu, że przyszły Król go pochwalił, postanowił wznieś toast.
– Wznoszę toast za naszych gospodarzy. Za jego wysokość Księcia Ivana Somerhandera i jego piękną, przyszłą małżonkę Gretę. Wstańmy. Za najmłodszego Króla Dorkwoodu.
Mężczyźni unieśli w górę szklane puchary, ale Ivan wstał i poprosił o cisze ruchem prawej dłoni.
– Nie bijcie braw, to zbyteczne. Nie jestem jeszcze Królem Dorkwoodu i nie wiadomo czy nim zostanę. Wszakże znacie wolę mego ojca. Przekażę mi tron w chwili gdy się ożenię. Wstrzymajmy się więc z brawami, do dnia mojego ślubu, proszę. Postąpmy w myśl regule, by nie chwalić dnia przed zachodem słońca. – Ivan ponownie zajął miejsce przy stole. – Bardzo trafne przemówienie, John – dodał.
– Dziękuje za uznanie, dużo prościej mówić do podpitych znajomych.
Wszyscy się zaśmiali, w pomieszczeniu zapanował gwar, gdy wszyscy z powrotem siadali. Słychać było skrzypienie, gdy krzesła przesuwały się po podłodze. Greta wejrzała na Johna, był to mężczyzna o śniadej cerze. Przystojny, choć bardzo niski.
– A jak panience Grecie podobała się przemowa? – zapytał jeden z mężczyzn.
Kobieta wydawała się znudzona. Ivan czuł niepohamowaną radość, że za moment sama się ośmieszy. Chciała być równa mężczyznom to teraz ma za swoje. Ona jednak uniosła głowę, zrobiła łyk wina, odstawiła szklany kielich.
– Nie znam się za wiele na politycznych przemowach. Forma w jakiej są wypowiadane daje cień na ich znaczenie, o ile w ogóle jest jakieś znaczenie.
– Znaczenie, której części tobie umknęło, pani? – zapytał Ivan niekryjący swojej złości.
– W zasadzie mogłabym się zgodzić z poglądami pana Johna. Tylko nie rozumiem kwestii wolności, jaka została tutaj poruszona. Jaki ma koncept?
– Chodzi o rozszerzenie prawa do głosu.
– Na wszystkich obywateli Dorkwoodu? – zapytała z widoczną wrogością.
– Nie, ale na większą liczbę – odpowiedział pokornie, z lekkim uśmiechem John.
– Dlaczego nie na wszystkich? – dopytywała Greta i spojrzała wyczekująco na swojego przyszłego męża.
– Wszakże trzeba zachować w wolności umiar – wytłumaczył z kamienną twarzą Ivan.
– Umiar w wolności? – zadrwiła.
– Tak jest – poparł Ivana John.
– Ja naprawdę staram się zawierzać w wasze dobre intencje. Jednak, gdyby kobiety mogły głosować, nie oddałabym na was nawet ćwierci mojego głosu…
– Obrażasz partię moich faworytów – zwrócił jej uwagę Ivan.
– Wypowiadam swoje myśli.
– Czasami myśli należy zachować dla siebie! – rzekł ostrzej. Wstał, a jego dłonie uderzyły o stół.
– Sądzę, że to nie jest ten czas, gdy należy wstrzymać się od głosu. Wystarczy już, że zabiera mi się prawo decydowania w sprawach politycznych, jak każdej innej kobiecie. – Greta również wstała.
– Jak słusznie zauważyłaś, kobiety nie interesują się polityką.
– Jak słusznie zauważyłeś podczas naszego pierwszego spotkania, mój przyszły mężu, kobieta zmienną jest.
Wzrok Grety i Ivana zdawał się walczyć. Żadne z nich nie ustąpiło. Oboje tak stali i wpatrywali się w swoje oczy. Wojna błękitnego bezchmurnego nieba i burzliwego granatu zdawała się nie mieć końca.
Wtedy właśnie przemówił John:
– Dlaczego, pani, by na nas nie zagłosowała?
Ivan usiadł pierwszy, Greta także zajęła swoje miejsce.
– W twoje przemowie, Johanie, przewodziło mgliste pojęcie wolności. Każda kobieta, która zaznała małżeństwa, wiedziała, że to ograniczy jej wolność, zanim jeszcze złożyła przysięgę. Ludzie oddający na was głosy, także będą to wiedzieć. Wolność to absolut. Nie można być po części kochanym, częściowo martwym, czy trochę bardziej wolnym. Tych pojęć się nie stopniuje, to są pojęcia absolutne – powiedziała pewna siebie.
Ivan nagle wstał i wyszedł. Greta wstała, skłoniła się i ku zdziwieniu wszystkich udała za nim. Znalazła się w korytarzu. W tym miejscu nie widzieli ich goście.
– Czy coś się stało? – zapytała kiedy odwrócił twarz ku niej.
– Nie, dlaczego? – odpowiedział jej pytaniem.
– Nagle wyszedłeś.
– Nie znoszę tych publicznych wystąpień, przemówień, powinienem ich zakazać jak tylko zostanę Królem.
– Ale to twoja partia.
– Jestem jej stronnikiem – uściślił.
– Tak więc, ja nie rozumiem.
– Jesteś kobietą, wiele nie rozumiecie, albo nadinterpretujecie większość wydarzeń. – Już miała mu przerwać, widział to po jej oburzonej minie, ale nie pozwolił jej na dojście do słowa. – Polityka mnie nie nuży, natomiast nie cierpię retoryki.
– Mam iść z tobą? – zapytała skromnie.
– Nie, bo i po co? Ty chciałaś swojego pięć minut, zaznać męskiej rozrywki, zanim staniesz się moją żoną. Zapewniłem ci to wszystko czego pragnęłaś. Wróć by z tego skorzystać.
Ivan odwrócił się i zmierzał w głąb ciemnego korytarza, oświetlonego tylko przez jedną ze świec
– Wyszedłeś jednak dopiero po moich słowach – zwróciła uwagę na znaczny szczegół.
– Akurat wtedy skończyłem posiłek, pani. Jeśli sądzisz, że obraziłaś mnie tymi słowami, że twoja wypowiedź godzi prosto w moją osobę, to jesteś w błędzie. Kobiety nie mogą oddawać głosu, tak więc ich zdanie na większość tematów jest bez mniejszego znaczenia. Większego znaczenia tym bardziej w tym nie ma.
– Wiem już dlaczego kobietom zabrania się zabierać głos! – powiedziała głośniej niż miała zamiar. Wojowniczo wysunęła przy tym podbródek w jego stronę.
– Jestem niezmiernie ciekaw twojej teorii – rzucił z sarkazmem i jakby od niechcenia.
– Ponieważ mężczyzn można zaślepić. Podać im wińsko, piwsko, jadło, dać pensy i pracę. Dać panować nad kobietami – ostatnie zdanie dodała już ciszej. – To wszystko sprawia, że nie widzą kłamstw, które uderzają w nich samych, w ich domy i w ich rodziny. Mężczyzna nie jest w stanie poznać co to honor, nawet jeśli ten uderzy go w twarz! – wypowiedziała pewnie.
Ivan zagotował się. Podniósł dłoń z zamiarem uderzenia jej w twarz. Kobieta zrobiła krok do tyłu i skuliła się w oczekiwaniu na uderzenie. To jednak nie nastąpiło.
– Uważasz się za lepszą od mężczyzn? – zapytał retorycznie. To sprawiło, że Greta wyprostowała się nieśpiesznie i spojrzała na niego. – Radziłbym się tego wyzbyć, bowiem będzie ci trudno zaakceptować zasady i konsekwencje jakie niesie z sobą wejście w związek małżeński. Ślubem nie złączysz się z mężczyzną, a staniesz się jego poddaną. Ja więc będę nad tobą panował. Twoje przekonania o równości utrudnią twoje życie, Greto Wesley.
Ivan odwrócił się i przemierzył korytarz, zniknął za rogiem. Patrzyła jak się oddalał. Czy żałowała swoich słów? Nie. Przykro jej było tylko z powodu zakończenia tej potyczki słownej w taki sposób. Żałowała, że nie postawiła się temu brutalowi. Przecież miała dobrą ripostę. „Mężczyźni nie potrafią przyjmować prawdy. Wolą zabić chęć jej wypowiadania agresją”.

Czytam = Komentuje

15 komentarzy:

  1. Te ich potyczki słowne są świetne,coś mi się wydaję,że nudzić to oni się ze sobą nie będą:) Ale Ivan jest bardzo ugodowy i cierpliwy

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł co do potyczki słownej na temat wolności jak i kilka innych zdań, widzę, że zaczerpnąłeś z tego samego filmu co zdjęcia do teledysku. Oglądałem "Księżną". Sam film oceniam w skali od jeden do dziesięciu na sześć. Mam więc nadzieję, że opowieść publikowana na tym blogu będzie bardziej fascynująca i nie taka nudna, bo film z tego co pamiętam (a to było dawno) w wielu momentach mnie prawie usypiał.
    Nie mam za złe, że podparłeś się tym filmem, czy też może tą książką, w końcu każdy gdzieś znajduje inspiracje, każdy autor (niemal wszystkich dzieł) gdzieś szuka pomysłu na swoją twórczość.

    A teraz o powyższym rozdziale:
    Greta nadal bije na łeb i na szyje Ivana niemal w każdej kwestii. Jej wypowiedzi, oraz urok osobisty sprawiają, że ta kobieta może jako pierwsza zaistnieć w świecie polityki, w świecie, który był wtedy przeznaczony tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Nie wiem jednak jak zamierzasz to ciągnąć dalej, mam tylko nadzieję, że nie zabijesz w niej hartu ducha, idei zmian, chęci posiadania głosu niemal w każdej sprawie.
    Sama postać Ivana także nie traci w tym rozdziale tego co zyskał w prologu. Nadal jest on nieprzenikniony i potrafi zaciekawić.
    Jedno co mi się nie podoba, to fakt, że podniósł na kobietę rękę. Co z tego, że nie spadła? Zamierzył się i już to ma znaczenie. Jednak jestem w stanie też zrozumieć rozwścieczonego mężczyznę, którego sprowokowała kobieta, bo Greta ewidentnie go prowokuje i to niemal na każdym kroku.
    Podziwiam też twój humor. Uśmiechnąłem się na głos w chwili gdy czytałem jak przechodzili przez ten próg. Albo raczej jak nie mogli się zdecydować kto ma pierwszy przez niego przejść, kto kogo przepuścić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ich potyczki słowne są świetne.
    Greta jest genialna fajnie ,,jeździ " po mężczyznach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy moge zapytac autora czy moze czytal ksiazke "kiedy odszedled"? Watpie, ale po prostu ciekawosc..
    KasTan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałem. O czym jest? Jeśli zaciekawi mnie twój opis, to chętnie po tą książkę sięgnę.

      Usuń
    2. Hmmm, to bardzo elegijna powiesc opisujaca zycie kobiety przed i po utracie ukochanego mezczyzny. Nie ma wiele wspolnego z sama ideologia dd. Bardzo kobiecy sposob czytania. Wartosciowa ksiazka, choc niezwykle trudna. Byl tam tekst, ktory glowna bohaterka wypowiada o matce, jakoby ta miala nie zauwazyc milosci nawet gdyby ja trzasnela w twarz. Osobowosc Grety wydawala mi sie podobna. Ksiazke polecam, ale jak bedziesz mial troszke wolnego czasu na wyciszenie sie, szczerze polecam.
      Lubie pomysl na tego bloga. Nie podoba mi sie naciagany patetyzm.. W zestawieniu z bardzo wspolczesnym niemal kolokwialnym slownictwem tworzy czasem niezamierzony komizm. To oczywiscie jedynie moje zdanie.
      Tak czy inaczej, dzięki za kawał dobrej roboty:-)
      KasTan

      Usuń
    3. Hmmm, to bardzo elegijna powiesc opisujaca zycie kobiety przed i po utracie ukochanego mezczyzny. Nie ma wiele wspolnego z sama ideologia dd. Bardzo kobiecy sposob czytania. Wartosciowa ksiazka, choc niezwykle trudna. Byl tam tekst, ktory glowna bohaterka wypowiada o matce, jakoby ta miala nie zauwazyc milosci nawet gdyby ja trzasnela w twarz. Osobowosc Grety wydawala mi sie podobna. Ksiazke polecam, ale jak bedziesz mial troszke wolnego czasu na wyciszenie sie, szczerze polecam.
      Lubie pomysl na tego bloga. Nie podoba mi sie naciagany patetyzm.. W zestawieniu z bardzo wspolczesnym niemal kolokwialnym slownictwem tworzy czasem niezamierzony komizm. To oczywiscie jedynie moje zdanie.
      Tak czy inaczej, dzięki za kawał dobrej roboty:-)
      KasTan

      Usuń
    4. W takim razie przeczytam w wolnej chwili.
      Staram się unikać kolokwialnego słownictwa, ale też nie chcę z tego zrobić czegoś sztywnego i niezrozumiałego dla większości. Proszę brać pod uwagę, że większość kobiet czytająca moje blogi ma 11-14 lat (sam byłem tym faktem zdziwiony).
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Dlaczego zdziwiony? Twój blog (innych nie czytałam) jest mniej więcej na poziomie 11-14 lat.

      Usuń
    6. Bo na moich blogach jest dużo erotyki i to powód mojego zdziwienia. Jaki jest poziom bloga nie mnie oceniać, zawsze mówiłem, że nie jestem pisarzem, że to tylko taka pasja. Staram się to robić jak najlepiej, ale wiem, że zdarzają się literówki, ale czytałem znacznie gorsze blogi, a ten jednak ma swoich fanów. Historia jest bajkowa i sam to przyznaje, bo to taka bajka tyle, że z niedobrym zakończeniem.

      Usuń
  5. Wiadomo ze Greta go prowokuje, chce aby ten ja odesłał spowrotem do domu. Jestem tylko ciekawa co spowoduje ze sie w nim zakocha,bo to przecież jest pewne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Anko_15, to nie jest takie pewne. Nie wszystko może się dobrze kończyć, ja sam wiem jakie realia tamtego świata były tylko ze słyszenia. Zamierzam jednak przedstawić te słyszane realia, a nie cieplutki i romantyczny romansik historyczny, bo nie bawi mnie ocieplanie czegoś na siłę. Tamte stare czasy były straszne dla kobiet, nie mam zamiaru tego ubierać w piękniejsze barwy.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Cieszy mnie to ze niemasz zamiaru wszystkiego koloryzować bo wtedy te opowiadanie było by przesłodzone i nikt niechcialby tego czytać. Wiec przepraszam jeśli uważasz ze jestem słodka idiotką i twoja historia sie wcale tak nie skończy. Jednak moim zdaniem któreś z nich sie w sobie zakocha, tego nie mogę być pewna wkacu ty to piszesz lecz tak by chyba było nawet ciekawie. Można pokazać realia tamtych czasów i trochę ciepła. Nie będę sie lecz wtrącać i pozostawie to tobie do zdecydowania co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tym przejściem przez próg nieźle się ubawiłam. Greta ma niezły charakterek:)

    OdpowiedzUsuń