Aut amat, aut odit mulier, nil est tertium (Publiliusz Syrus)

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 7

Ivan wszedł do królewskiej sypialni i zasiadł na łóżku. W końcu się na nim położył, tylko rozwiązując koszule. Patrzył na swoją piękną, młodą żonę i zachodził w rozmyślania dlaczego nie może mu się oddać. Potrzebował dziedzica, a w tym celu musiał skonsumować małżeństwo i to nie raz, a kilkakrotnie. Greta poruszyła się nerwowo, jakby wyczuła jego obecność. Otworzyła oczy.
– Ivan? – zapytała zaskoczona.
– Tak, to ja, twój mąż, pani.
– Ja nie chcę… – zaczęła nerwowo.
– Spokojnie. Nic ci nie zrobię. Długo spałaś. Nadal jesteś zmęczona, po tych wydarzeniach. Dobrze, że rany się goją.

– Przespałam kolacje? – zdziwiła się.
– Tak, nie chciałem cię budzić. Jednak jeśli jesteś głodna, to poproszę służbę by…
– A służba pracuje w nocy? – dopytywała.
– Nie, pani, ale…
– Nie chcę byś nikogo wybudzał z mojego powodu, panie.
– Ale jesteś głodna.
– Znośnie – odpowiedziała i usiadła na łóżku. On również podniósł się do siadu.
– W takim razie sam coś dla ciebie przygotuje.
– Jesteś księciem, nie umiesz…
– Umiem – odpowiedział pewnie.
– Umiesz gotować?
– Tak. Nie rozumiem co cię tak dziwi.
– Ludzie wysoko urodzeni nie potrafią.
– Wychowałem się w kuchni, Greto – wyjaśnił wstając i zawiązując koszule.
– Królewski syn, w kuchni? Nie rozumiem.
– Wrócę do pół godziny, pani.
Ivan wyszedł, wrócił nieco po połowie godziny niosąc na tacy coś na wzór kanapki z pomidorem, ale grubszej i kwadratowej.
– Co to jest? – dopytywała kiedy położył tace na jej kolanach.
– Twoja kolacja, pani. Spróbuj.
Spróbowała. Czuła makaron, ser, jakieś mięso. Była w niebo wzięta smakiem tej potrawy. Jednak nadal nie dawało jej spokoju jakim cudem przyszły król wychował się w kuchni. Postanowiła nieco podejść Ivana i dowiedzieć się prawdy.
– Pyszne, co to takiego?
– Płaty makaronu, przekładane żółtym serem, szynką i bazylią. Na czele stoi pomidor, dla udekorowania. Cieszę się, że smakuje.
– Naprawdę przepyszne, kto cię tego nauczył? Matka lubiła gotować?
– Nie. Matki noga nigdy stanęła za progiem. Nigdy nie była w kuchni, Greto.
– Nie wierzę by król…
– On bywał, ale nie gotował. Mój ojciec lubi zjeść, ale nie gotować.
– Może te twoje słynne wyprawy na zawody rycerskie. Obcowałeś przecież z kucharkami i barmankami.
– Obcowałem z nimi, to jest faktem, ale w życiu nie gotowałem dla żadnej z nich. Czuj więc ten zaszczyt.
– Czuje, bo jest przepyszne.
Greta smacznie zjadła całą porcje, chociaż z początku wydawała jej się za duża jak na nią. Zazwyczaj jadła niewiele. Odłożyła tacę na bok, na niewielki stolik. Podziękowała mężowi za posiłek i chwyciła jego dłoń swoją. Czuła, że pewna informacja może być czymś najważniejszym w jej życiu.
– Dlaczego wychowałeś się w kuchni?
– Nie mogę ci powiedzieć – odrzekł szybko, w lekkim zamyśleniu.
– Zaufaj mi, jestem twoją żoną.
– Ty mi nie ufasz. Ty mi nie chcesz odpowiedzieć na ważniejsze pytanie, a ja to szanuje. Uszanuj więc moje tajemnice.
Greta czuła, że jej mąż ma racje. Żądała szczerości, a sama nie była z nim szczera. Jednak ona miała tajemnice, potężną tak, że mogła zawalić cały jego dotychczasowy świat. Postanowiła jednak zagrać va bank.
– Ty pierwszy wyznaj swoją, wtedy ci zaufam panie i powiem co mnie leży na duszy – zachęciła.
– Nie mogę, stracę w twoich oczach zbyt wiele – zaparł się i nie zamierzał odpuścić.
– Proszę. Zapewniam, że niczego u mnie nie stracisz. Przez ostatnie dni… od dnia gdy od ciebie uciekłam zyskałeś w nich więcej niż wszyscy jakich dotychczas znałam. Jesteś dobrym człowiekiem, Ivanie. Myślę, że będziesz bardzo dobrym mężem i byłbyś też dobrym, choć surowym ojcem. Jedyna twoja wada to nadużywanie alkoholu i rozwiązłość, ale nie jesteś porywczy, nie bywasz brutalny, a to zalety u mężczyzny, bardzo rzadko spotykane. Cenię cię za to i za to mogłabym cię pokochać.
– Twój ojciec bywał porywczy? – zapytał.
– Jak to ojciec, to chyba normalne.
– Mój nie był, rozpuszczał nas.
– A matka nie?
– Pewnego dnia odsunęła mnie od siebie, urodziła córkę.
– Wtedy przestałeś się dla niej liczyć, bo byłeś starszy, a córka bardziej jej potrzebowała? – starała się z niego coś wyciągnąć.
– Nie, Greto. Kiedy urodziła dziewczynkę, ojciec prowadził wojnę. Nie było go w domu dwanaście miesięcy. Byłem dzieckiem, więc tego nie rozumiałem, ale on rozumiał. Kiedy wrócił bardzo ją zbił… – Ivanem jakby coś wstrząsnęło. Łzy pojawiły się w jego oczach, a broda zaczęła drgać. – Na naszych oczach – dodał.
– Przykro mi, ale sam rozumiesz…
– Rozumiem go, też byłbym wściekły, ale jako dziecko nie rozumiałem.
– Nie powinieneś na to patrzeć.
– Ale patrzyłem. Miałem zakaz odwracania głowy. Patrzyłem i ja i Vitali. Dziewczynek jeszcze nie było na świecie, a ta mała była za mała by cokolwiek zrozumieć.
– Co było potem? Znienawidziła was?
– Potem zabrał Vitaliego i mnie do innego zamku, do przyjaciela. Odseparował nas od matki by wybrała. Miała do wyboru dostatnie życie i synów, albo tego bękarta. Pozbyła się więc dziecka, ale już nigdy mnie nie przytuliła, nie powiedziała dobrego słowa. Nie lubiła mnie już.
– Przecież to nie była twoja wina – powiedziała delikatnie i przytuliła męża, kładąc głowę na jego torsie. – A Vitali? – dopytywała.
– Był starszy, nie potrzebował jej aż tak. Nim się jednak bardziej zajmowała.
– Dlaczego? – Greta spojrzała na męża z dziwną nadzieją w oczach. Z nadzieją na cud i że Bóg jednak się nie pomylił ich złączając.
– Miałem pół roku jak ojciec przyniósł mnie na zamek. Byłem dzieckiem wojny, albo bitwy. Moja matka, ta prawdziwa zmarła, dziadek też, wynik choroby, babka nie była w stanie wiązać końca z końcem. Tak mówił ojciec. Napisała do niego list, powrócił więc po syna – opowiedział Ivan. – Nawet się nie dziwię, że matka mnie znienawidziła. Z miłości do ojca wychowała obce dziecko, owoc zdrady, a on za ten sam czyn… brak słów po prostu. Całkowity brak zrozumienia, hipokryzji i wszystkiego czego nienawidzę. Nasza kucharka ma syna w moim wieku, była mi bardziej matką niżeli żona mojego ojca.
– Przykro mi – rzekła i sięgnęła do jego ust, przejechała delikatnie językiem po jego wargach.
– A twoja tajemnica? – zapytał nagle, przerywając ten piękny i pełen oddania pocałunek.
– To już nieważne – odpowiedziała.
– Obiecałaś. Greto, muszę wiedzieć. Nie naprawię naszych relacji, jeśli nie będę wiedział czemu…
– Jestem dziewicą – wyznała lekko zawstydzona.
Ivan się uśmiechnął. Uśmiechnął z niekrytą radością i spokojem.
– Będę delikatny – zapewnił. – Proszę, dopuść mnie do siebie, a nie zrobię ci krzywdy, przyrzekam na wszystko co mam, na całe królestwo, majątki, na własne życie. Nie zadam ci bólu, a jeśli już to bardzo niewielki. Spełnisz to, na moje błaganie?

– Dobrze – odpowiedziała i zaprzestała obejmować męża. Położyła się na wznak i wyczekiwała tego co nadejdzie.

45 komentarzy:

  1. Ivan otworzył się. Szczerze to myślałam, że chociaż trochę się przed nią otworzy :) Greta powoli sie przekonuję do niego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A aŁtor w ogóle wie o analizie?

      Usuń
    2. Jak obrzydliwe i głupie to radzę nie czytać. Ja tak robię, gdy mi się coś nie podoba, to nie czytam. Z historią to ma niewiele wspólnego, są stare czasy, ale nie ma w tym wątków historycznych, przynajmniej ja się nie doszukałam.

      Znasz autora tego bloga? Spałaś z nim, że wiesz jakiego rozmiaru jest jego penis? Jego blog to tylko fikcja literacka i moim zdaniem ani trochę nie ma związku z jego seksem czy tym bardziej z narządem płciowym.

      Usuń
    3. Ja bym prosił autora tej wypowiedzi, który jak każdy tchórz jest anonimowy, o to by wypowiadał się na temat treści, a nie rozmiarze mojego penisa. Niechaj analizuje blog i jego treść, a nie moją skromną osobę. Dobra?

      O jaką analizę chodzi? Bo ja o żadną nie prosiłem, dlatego jestem zdziwiony.

      Pozdrawiam, bo mnie taki komentarz ani ziębi ani grzeje, świadczy o tym kto go napisał, a nie o mnie :)

      Usuń
    4. Właśnie zgadzan się z Sandrą jak ci się nie podoba to po prostu nie czytaj.Pozatym nie rozumiem wogóle co penis ma do historii?I gdzie ty tu widzisz jakieś fakty historyczne?

      Usuń
    5. Po pierwsze, jestem mężczyzną. Shockwaves.
      Po drugie, kiedy mnie się coś nie podoba, wyrażam dezaprobatę. Zwłaszcza, keidy coś jest tak głupie i szkodliwe jak to gówno.
      Po trzecie, puknij się w głowę i przestań zaprzeczać samej sobie w tym samym zdaniu. Dokładnie potwierdzasz tym samym zdaniem moje słowa.
      Po czwarte, penis tutaj był metaforyczny, bo oznacza tutaj tylko kompletną pustotę autora i jego nieudolne próby przekonania samego siebie o jakiejkolwiek wartości. Które to próby ograniczają się do tego, że ukazuje kobiety jako istoty niższe i poddane, im bardziej sam jest niski, tym niżej stawia płeć przeciwną.
      Po piąte, autorze, ty też jesteś anonimowy, bo to internet i czy się podpiszesz patryczek, czy pstryczek nie zmienia tego faktu.

      Usuń
    6. *Owacja* nareszcie, ktos inteligentny!

      Usuń
    7. Nie zaprzeczam sobie. Nigdy nie prosiłem o analizę mojej osoby.
      To tylko fikcja literacka, opowieść, coś co nie jest prawdą. Na dodatek w przeszłości kobiety były niższe od mężczyzn i nigdzie nie napisałem, że to popieram. Podobnie jak autorzy scenariuszy o gangsterach nie popierają mafii, albo jak opisujący gwałt nie popierają gwałtów. To tylko fikcja, a ludziom, którzy odróżniają fikcje to nie szkodzi.

      Nie znasz mnie prywatnie, nie możesz wiedzieć czy stawiam niżej od siebie płeć przeciwną. Oceniłeś to po fikcji literackiej, która nie jest opisem moich pragnień, bo nie jest pamiętnikiem.

      Jeśli chcesz się wypowiadać to okay, ale o treści, a nie o autorze. I nie życzę sobie by ktoś mnie obrażał, bo takie komentarze będę usuwał.

      Naprawdę radzę odróżniać fikcje od realnego świata.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    9. Ale ty wiesz, że większość autorek romansów historycznych przedstawiała to samo, w podobnym świetle jak i ja? I to właściwie nie jest przedstawiane w dobrym świetle, czasy jakie opisuje były takie, a nie inne, tak po prostu było i nie ma sensu tego kryć.

      I zapewniam, że odróżniam tamte czasy od naszego 21 wieku :)

      Usuń
    10. Jednak tak właściwie to ja się nie obrażę, bo nie mam o co. Macie prawo oceniać jak chcecie. Proszę tylko o analizowanie bloga, a nie mnie, bo mnie nie znacie i zapewniam, że odróżniam fikcje od realnego życia. Mogę wam nawet podrzucić coś co mnie zbulwersowało, więc zapewne tam wystawicie dopiero ciekawą analizę.

      I puknij się w głowę i przestań zaprzeczać samej sobie - Jestem mężczyzną, jak już to "sam sobie". No chyba, że autor tego komentarza zwracał się akurat do jednej z komentujących pań :)

      Usuń
    11. Cóż, to bardzo źle świadczy o autorkach romansów historycznych. I jakie to są właściwie czasy? Bo poza ogromnym przywiązywaniem uwagi do roli kobiet i mężczyzn, zdajesz się niezbyt ściśle trzymać jakichkolwiek realiów.

      Usuń
    12. Bo to nie jest realne, to fikcja. Stare czasy, ale nie konkretnie określone. I nie mam zamiaru ich bliżej określać. Opowieść jest o losach tej oto kobiety i tego mężczyzny, więc nie będę pisał o uprawianiu pól, itd. To opowieść o tej rodzinie, kilku tajemnicach i niczym poza tym. Tak jak telenowele, też są zazwyczaj tylko o tym jak tu być razem i nie zwariować.

      Wy macie na celu wyśmiewanie wszystkiego, więc sobie daruje konwersacje, bo to bezsensowne. Proszę po prostu oceniać blog, historyjkę na nim opowiedzianą, a nie mnie. I zdaje sobie sprawę z literówek, wiem, że je popełniam.

      Dobranoc :)

      Usuń
    13. Ej, ale Ty wiesz, że oś czasu nie dzieli się na "dwudziesty pierwszy wiek i emancypacja" i "kiedyśdawno i domowa dyscyplina"? Przy takim założeniu bez sensu jest też upieranie się przy tym, że w tamtych czasach kobiety były tak traktowane - bo skoro wziąłeś sobie to ze średniowiecza i owo z osiemnastego wieku, to dlaczego nie wmiksować w to jeszcze dwudziestowiecznych kobiet zapylających w fabryce albo walczących na froncie? Albo Spartanek?

      Poza tym nie powinieneś traktować rozmówców jak wielogłowej hydry. Nie jesteśmy jedną jaźnią. Ja Cię nie wyśmiewałam, chociaż uważam, że na analizę Twój potworek zasłużył, bo jest koszmarnie wręcz słaby.
      Fikcja rządzi się swoimi prawami. To nie jest tak, że możesz naćkać do niej wszystkie motywy, które Ci się akurat spodobają. To znaczy możesz, ale wtedy wyjdzie kupa. Dobry autor wie, o czym pisze. Ty nie wiesz. Przykro mi.

      Usuń
    14. Jak chcesz zrobić taki mix to zrób, nikt ci nie broni. Ja nie zrobię, bo mnie się to nie podoba i już.

      Nie jestem dobrym autorem, z tym się zgadzam.

      Napisałem wymyśloną historie, o starych czasach (bez komórek, laptopów i pracy kobiet w fabrykach). Jeśli ty masz ochotę na lekturę bardziej ambitną, to proszę iść do biblioteki i znaleźć coś dla siebie. Rzucanie prześmiewczymi komentarzami i doszukiwaniem się "gdzie to leży" nic nie zyskasz. Stracisz tylko czas.

      Przeczytałem tą analizę, ubawiłem się nawet i tyle, nie zamierzam się tam z nikim kłócić, każdy ma swoje zdanie. Ty lubisz brawa, wyśmiewając twórczość innych i nieco robicie z siebie pajaców. Mnie to zwyczajnie nie jara, więc nie napisze wam komentarza, nie macie co liczyć na kłótnie pod postem na waszym blogu, bo jej nie zamierzam zaczynać.

      Tak jak mówię każdy ma prawo oceniać sam, nigdy nie uważałem siebie za wielkiego pisarza, ba, nawet za poprawnego się nie uważałem. Zrodził się pomysł, spisałem go, opublikowałem, przybyło czytających, którzy są zaciekawieni czy Greta Ivana np nie otruje, czy urodzi mu dziedzica i jaką tajemnice skrywa ta kobieta. Nikt z moich czytających nie chce czytać o uprawie pól, chatkach rycerskich, nadwornych, itd, więc nie będę ich zanudzał. Tutaj czytelnicy są skupieni na postaciach, ich charakterach i sekretach i tego się trzymam.

      A teraz już naprawdę dobranoc.

      Usuń
    15. Po raz kolejny - gdzie Cię wyśmiałam? Wytykanie błędów to nie wyśmiewanie. I to nie jest "nasz" blog, ja nie brałam udziału w powstawaniu tamtej notki. Jestem tylko czytelnikiem. Powtarzam - nie jesteśmy hydrą.

      "czy Greta Ivana np nie otruje, czy urodzi mu dziedzica i jaką tajemnice skrywa ta kobieta. Nikt z moich czytających nie chce czytać o uprawie pól, chatkach rycerskich, nadwornych, itd, więc nie będę ich zanudzał. Tutaj czytelnicy są skupieni na postaciach, ich charakterach i sekretach i tego się trzymam."
      Tło nie musi być rozbudowane ani szeroko omówione, skoro piszesz nieambitny romansik. Ale musi być SPÓJNE I SENSOWNE. U Ciebie nie jest ani takie, ani takie.

      "Jeśli ty masz ochotę na lekturę bardziej ambitną, to proszę iść do biblioteki i znaleźć coś dla siebie."
      Istnieje różnica między lekturą mało ambitną (taką jak chociażby, nie wiem, Ludzie Lodu) a po prostu złą. Jeśli piszesz rzeczy pozbawione sensu, musisz liczyć się z krytyką. Jeśli nie zamierzasz zwracać na nią uwagi ani się doskonalić, cóż, przykro mi. Dobrze by tylko było zostawić w spokoju szkodliwe bzdury - bo nie wmówisz mi, że tag "domowa dyscyplina" znalazł się tu przypadkiem.

      Usuń
    16. Dla mnie w ogóle wasz blog jest bezsensu. Stado ludzi, którym się nudzi i chcą się pośmiać, a nie wiedzą z czego, to szukają sobie opowiadań na blogach i dopisują brednie do niektórych fragmentów. - Moje zdanie.

      Ty uważasz, że nie jest spójne i sensowne, przed tobą nikt tego nie napisał.
      Nie da się tak udoskonalić by się każdemu podobało, więc mogę się doskonalić w stronę moich niektórych czytelników, bo wszystkim i tak nie dogodzę.

      Tag "domowa dyscyplina" nie znalazł się przypadkiem, czytam tamtego bloga, jest bardzo ciekawy, aczkolwiek to tylko teoria, nie umiałbym tak żyć w praktyce i nawet bym nie chciał. Aczkolwiek temat ciekawy i kontrowersyjny podobnie jak BDSM, czy choćby spór o klapsa w łóżku czy to jeszcze norma, czy już perwersja. Nie uważam też tego za szkodliwe, jeśli dwie strony się na to zgadzają i chcą tak żyć, to niech żyją. Ja mogę jedynie w fikcji stworzyć taki związek, a czytelnicy mogą zobaczyć co z tego wyniknie, ale nie jest to zachętą do takiego życia.

      Usuń
    17. Szkodliwe bzdury... McDonald to też szkodliwy jest, a jakoś stoi i się wciąż i wciąż rozrasta. Moim zdaniem okay, masz prawo Nefariel oceniać i oceniłeś. Ja jak czytam jakiegoś bloga i coś mi się nie podoba, to po kilku rozdziałach oceniam i odchodzę, bo nie ma sensu się męczyć z czymś co uważam za okropne, brzydkie, niefajne, czy bezsensowne. Nie widzę też sensu doszukiwania się szkodliwości w fikcji. Można tu przytoczyć 50 twarzy Greya i szkodliwość tej trylogii. Jak ktoś jest idiotą i nie odróżnia fikcji od rzeczywistości, to nie jest wina autorki tej trylogii. Przeczytałam Greya, przyznam że to bajkeczka, tyle, że nie dla dzieci, przyznam też, że gdyby to się działo naprawdę to widziałabym w Greyu potwora co zmanipulował i wykorzystał Ane, ale to tylko powieść. Więc co mam zrobić po jej przeczytaniu? Wejść na fora internetowe i napisać że ta pani co to napisała to propaguje sadyzm i wykorzystywanie zakochanej dziewicy i to jest złe i powinno zniknąć z półek księgarni, bo... - nie przesadzajmy, taka moja rada, po prostu nie przesadzajmy.

      Usuń
    18. "Dla mnie w ogóle wasz blog"
      A czytać potrafisz?

      "Stado ludzi, którym się nudzi i chcą się pośmiać, a nie wiedzą z czego, to szukają sobie opowiadań na blogach i dopisują brednie do niektórych fragmentów."
      Nic nie zrozumiałeś z analizy, prawda? To nie były brednie. To było sprostowanie bredni wypisywanych przez Ciebie.

      "Ty uważasz, że nie jest spójne i sensowne, przed tobą nikt tego nie napisał."
      Ależ napisał. Napisał i uzasadnił. Podobno czytałeś analizę.

      "Aczkolwiek temat ciekawy i kontrowersyjny podobnie jak BDSM"
      Sorry, ale stawianie DD koło BDSM to jak stawianie Breivika koło Counter Strike'a. DD to przemoc, jedna z najgorszych form upodlenia i uzależnienia od siebie drugiej osoby. BDSM to zabawa w przemoc, zabawa w której często biorą udział osoby, które szczerze i naprawdę się kochają.

      " Nie uważam też tego za szkodliwe, jeśli dwie strony się na to zgadzają i chcą tak żyć, to niech żyją."
      Sytuacja, w której dwie osoby w pełni świadomie zgadzają się na DD, jest niemożliwa. Jeśli kobieta godzi się na bycie katowaną i kontrolowaną, jest chora. A wykorzystywanie chorej osoby jest po prostu złe, chyba każdy się z tym zgodzi.

      "Ja mogę jedynie w fikcji stworzyć taki związek, a czytelnicy mogą zobaczyć co z tego wyniknie, ale nie jest to zachętą do takiego życia."
      Powtórzę się - jeśli tworzysz fikcję, jesteś za nią odpowiedzialny. Przedstawianie złych i szkodliwych wzorców jako dobrych jest niewłaściwe.


      Sandra:

      "Można tu przytoczyć 50 twarzy Greya i szkodliwość tej trylogii."
      Bo ta trylogia JEST szkodliwa. I była orana wiele razy, tak samo jak jeszcze gorszy (bo lepiej zakamuflowany) "Zmierzch", więc ja nie będę się rozwodzić na ten temat.

      "Jak ktoś jest idiotą i nie odróżnia fikcji od rzeczywistości, to nie jest wina autorki tej trylogii."
      Jeśli ktoś nie odróżnia fikcji od rzeczywistości, to są to obrońcy tego rodzaju gniotów. Bo kobiety doznające przemocy - czy to z łapsk zwykłych pijaczków, czy wyrafinowanych psychopatów zabawiających się w "domową dyscyplinę" - ISTNIEJĄ. ISTNIEJĄ, a opisywanie ich krzywd jako czegoś pozytywnego nie tylko ukazuje ich problem jako mniej istotny, ale jest dla nich po prostu obelżywy.

      Usuń
    19. A jakbym powiedziała, że tak żyje i nie czuje się krzywdzona, ani mąż mnie nie bije (obecnie), to co wtedy zrobisz? Wyślesz mnie do psychiatryka? haha. Super, świat bez klamek. Nie no, ja teraz sobie żartuje, ale... kurde jedni się znęcają inni żyją w związku DD i nawet klapsa nie dadzą. To styl życia, choć przyznaje, że dla wielu to maska pod którą ukrywają sadystyczne zapędy przemocy.

      Mamy różne poglądy, inaczej widzimy świat. Dla jednych kufel jest w połowie pełny, dla innych w połowie pusty. Ty uważasz DD za przemoc, ale są ludzie co uważają, że taki związek byłby dla nich idealny, dobry i nie widzą w tym przemocy. Jesteśmy różni i to jest piękne.

      Ani Zmierzchu, ani 50 twarzy... nie uważam za coś szkodliwego. Wiele osób uważa jak ja, wiele jak ty. Ziemia jest duża, znajdzie się na niej miejsce i dla mnie i dla ciebie.

      Przeczytałam analizę, zrozumiałam, ale jednak to blog, nieprofesjonalna opowieść, która nie musi być idealna i pod linijkę. Ponadto tamta analiza to jednak prześmiewcze teksty, bo ludzie teraz lubią hejtów. Ważne by było ostro pojechane. Udało to się. Nawet fajnie jest sobie czasem coś takiego poczytać, by sobie humorek poprawić. Jednak nie widzę nic złego w przedstawianiu związku DD jako coś dobrego, bo jest wiele osób co uważa to za dobre, albo po prostu za złe, ale ciekawe i chce o tym przeczytać by ocenić zarówno tą kobietę, jak i tego mężczyznę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    20. "A jakbym powiedziała, że tak żyje i nie czuje się krzywdzona, ani mąż mnie nie bije (obecnie), to co wtedy zrobisz? Wyślesz mnie do psychiatryka?"
      Wyślę do psychiatryka łamane przez nie uwierzę.

      "Ty uważasz DD za przemoc, ale są ludzie co uważają, że taki związek byłby dla nich idealny, dobry i nie widzą w tym przemocy."
      Yep, i ci ludzie są chorzy. Tresowanie czy "wychowywanie" dorosłej, nieupośledzonej osoby nie jest normalne. Uznawanie że kobieta jest gorsza, BO TAK, nie jest normalne. Wreszcie - bicie to przemoc. Ubiegając argument - nie, BDSM się nie liczy, bo tam bicie przerywa się na żądanie osoby bitej, a całość opiera się na partnerstwie, nie na przeświadczeniu o wyższości jednej ze stron.

      "Przeczytałam analizę, zrozumiałam, ale jednak to blog, nieprofesjonalna opowieść, która nie musi być idealna i pod linijkę."
      Oczywiście że nie musi. Dlatego nie analizuje się blogów nieidealnych, tylko te naprawdę bardzo słabe.

      "Ponadto tamta analiza to jednak prześmiewcze teksty"
      Tak, i nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej. Analizy uczą bawiąc.

      "Jednak nie widzę nic złego w przedstawianiu związku DD jako coś dobrego, bo jest wiele osób co uważa to za dobre"
      Wiele osób uważa, że czymś dobrym jest rasizm, eliminowanie bezdomnych i gwałcenie małych dziewczynek. Proszę, wyciągnij wnioski.

      "albo po prostu za złe, ale ciekawe i chce o tym przeczytać by ocenić zarówno tą kobietę, jak i tego mężczyznę."
      W tym celu proponowałabym zapoznać się z czymś wiarygodniejszym od romansidła.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    21. Ale ja sama uważam, że bezdomnych powinno się eliminować.
      Sandra B. Pisze z anonima bo już się wylogowałam.
      DD nie uważa, że kobieta jest gorsza bo tak, w ogóle w DD nie uważa się kobiety za gorszą.
      Coś co dla ciebie jest słabe, dla kogoś innego może być mocne, albo chociażby fajne.
      Mamy inne zdania, inne poglądy, nie dogadamy się. Ani ty nie przekonasz mnie do swoich racji, ani ja ciebie do moich, więc się zwyczajnie pożegnajmy.
      Nie podoba się, to nie czytaj - tyle ode mnie.
      Papa i pozdrawiam :)

      Usuń
    22. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    23. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    24. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    25. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    26. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    28. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    29. Rozmowa nie na temat bloga, więc usuwam. Jak ktoś coś ma do Sandry, niechaj pisze na jej maila :)

      Usuń
    30. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. Bradzo ciekawy post fajnie że ivan wszystko wyjawił jadnak nadal jestem ciekawa tej tajemnicy

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze,że Ivan powiedział żonie prawdę i mam nadzieję,że nie popełni błędów ojca.Jednak mnie się wydaję,że ona z nim nie była do końca szczera i to wcale nie chodziło tylko o to,że jest dziewicą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę podobnie jak Zoey, ona mu nie powiedziała o co tak naprawdę chodziło. Teraz się tylko zastanawiam czy w następnej części nie będzie jakiegoś bum :)
    Podobało mi się jak Ivan otworzył się przed Gretą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam, że Ivan jest inny. Ale mile mnie zaskoczył, nie sądziłam że tak otworzy się przed kimkolwiek. Ja sądzę podobnie, że Greta jednak nie powiedziała tak na prawdę o co chodziło, wydaje mi się, że powiedziała, iż jest dziewicą, żeby już nie drążył. E.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz autorze proponuje usunąć, bo jest nie na temat bloga, a właściwie nie wiem do czego jest, bo nie znalazłem podpisu "ta laska", a autor tego komentarza pisze widocznie o niej.

      Usuń
  8. Zaczęłam sobie czytać wczoraj i łyknęłam wszystko na raz. I nie wiem, jak skomentować, żeby nie wyszło, że jestem za tymi, którzy przyszli tu poszaleć. Może jednak po starej znajomości nie uznasz mnie za rozrabiacza ;)
    Zatem od początku. Historia ma potencjał. Jest szkicem czegoś, co rozbudowane byłoby naprawdę fajną powieścią. Dlaczego jest tylko szkicem? Przede wszystkim narracja słabo rozbudowana. Nie potrafię sobie wyobrazić tych miejscy, tych ludzi, nie wiem, jak wygląda otoczenia bohaterów. Wklejasz zdjęcia, więc widzę ich twarze, wolałabym chyba jednak, żebyś zadziałał na wyobraźnię, podrzucając jednie niektóre informacje.
    Myślę też, że przemyślałeś fabułę, ale po zapisaniu poszczególnych części nie dałeś im spokojnie "poleżeć", nie przeczytałeś na spokojnie, nie dopracowałeś szczegółów, nie zastanowiłeś się nad celowością i sensem użytych słów. Czasem to widać, szczególnie jak czyta się wszystko od razu.
    Same postaci są ciekawe, niejednoznaczne. Podoba mi się zadziorność Grety i trochę niezdefiniowane reakcje Ivana. On mnie zaskakuje. Spodziewałam się nieczułego, gruboskórnego gbura. Na szczęście nie jest nim do końca, chociaż bywa.
    Brakuje mi wejście w myśli bohaterów, ich rozważań, projekcji przeszłości. Pada pytanie, czy ojciec Grety był porywczy. Może przypomniałaby sobie chociaż jedną sytuację? Nie musi opowiadać, może ona zaistnieć we wspomnieniach. Podobnie jak to, że ojciec Ivana zbił matkę. Co chłopiec wtedy czuł? Też nie musi mówić, może sobie przypomnieć. Wtedy pozwoliłbyś czytelnikowi lepiej poznać bohaterów, zrozumieć ich.
    Chociaż ja nie rozumiem, jak można zbić za zdradę i wrócić do normalności. To już taka moja dygresja.

    Tak się zastanawiam nad tajemnicą Grety i jej reakcją na wyznanie męża. Czyżby ona myślała, że Ivan jest jej bratem? Czy ona jest tą dziewczynką, córką królowej? A może córką siostry królowej? Chociaż ojciec chyba by wtedy wiedział i nie pozwolił na ślub? Jestem jednak pewna, że nie chodziło o to, że ona jest dziewicą. To raczej nie był powód do ucieczki.Tym bardziej, że Ivan ślubował jej uczciwość małżeńską, więc znając powód lęku, nie powinien jej zmuszać, powinien zrozumieć i odpowiednio zachęcić. To ostatecznie żona, co zobowiązuje.
    Chwilowo tyle, bo pewnie masz na dziś dość rewelacyjnych komentarzy. Maja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale ja się w tym zgadzam, że to jest niedopracowanym szkicem i amatorszczyzną. Nie mogę usunąć twojego komentarza, bo nikogo nie obraża.

      Usuń
    2. Dlaczego od razu amatorszczyzną? Ja tak nie uważam. Każdy pisze tak, jak czuje i umie. Moim zdaniem powinieneś napisać całość, a później, już z dystansu ją rozbudować, doprecyzować, zmienić. Bo sama historia jest ciekawa. Może dlatego, że lubię opowieści w podobnym klimacie.
      Komuś z boku jest łatwiej wychwycić pewne nieścisłości, bo zwyczajnie inaczej patrzy na tekst, widzi go nie jak autor, który pewne obrazy widzi, bo są w jego głowie. Tyle że czytelnik nie ma bezpośredniej transmisji w myślami autora i tu leży problem. Nie mnie jednak oceniać czy to jest amatorszczyzna, bo się nie znam. Skoro przeczytałam 7 rozdziałów, to zaciekawia, więc źle nie jest :) A przeczytałam, bo chciałam. Nikt mnie nie zmuszał.
      A obrażać nikogo nie mam ochoty, bo po co? Rozumiem, że autor to nie bohaterowie, a historia jest fikcją i nie ma nic wspólnego z filozofią życiową piszącego. Pewne rzeczy warto dopracować, ale to nie znaczy, że calość jest do kosza. ;) Maja

      Usuń
    3. Ale ja nie zamierzam tego wywalać do kosza, mało tego mam pomysł na Część 2 i 3. Może kiedyś, po latach nabiorę do tego dystansu, powrócę do samych początków, poprawie je i dopracuje.

      Nie rozumiem tylko sensu niektórych w czepianiu się imion, nazwy miejscowości (przecież to praktycznie każdy ma prawo sobie wymyślić i nazwać jak mu się żywnie podoba, tak?)

      Aczkolwiek cieszę się, że cię zaciekawiło :)

      Usuń
    4. Też tego nie rozumiem. Każdy nadaje takie imiona, jak ma ochotę nadać. A co do miejscowości, dopóki nie napuszasz, że na rynku w Krakowie stoi warszawska syrenka, to chyba jest ok ;) Z komentarzy bierz to, co pomaga Ci pisać, a bełkot i krytykanctwo odrzucaj.
      A nabijanie się z czyjegoś pisania jest po prostu brakiem kultury. Maja

      Usuń
  9. Witam Samuelu ; )
    Przyznaję, że dopiero teraz zabrałam się za czytanie tej historii. Jakoś tak nigdy nie mogłam się ogarnąć.
    Co do bohaterów:
    może najpierw zacznę od mężczyzny (bo jak gdzieś sam stwierdziłeś, zwykle się ich czepiam) tyle, że tym razem nie będę krytyczna. Postać Ivana jest barwna, ale nie przerysowana. Podoba mi się jego spokój, cierpliwe podejście do żony. Jak na obecny moment to dałabym mu 9/10 w ideałach bohaterów męskich o jakich czytałam. Poza tym zaskoczył mnie tą otwartością, że powiedział Grecie, iż umie gotować ;) Jak na razie same plusy, choć mam zamiar prześledzić to jeszcze raz i wtedy najwyżej dopiszę.
    Co do Grety, jej zachowanie jest jak na razie mnie nie zachwyca, choć nie jest wyjaśnione.
    Całość ciekawa, stosunkowo spójna...
    Poza tym, rozbawiły mnie te ostatnie komentarze (ta kłótnie, która tak cię zdenerwowała). Olej to, bo naprawdę nie warto przejmować się czymś takim. :)
    Powodzenia w dalszym pisaniu, będę tu zaglądać ;)
    (Jako, że nie wiem, czy nie kasujesz ostatecznie notek informacyjnych - jak robi to część blogerów, ten komentarz pozostawiam pod postem Rozdział 7 i pod postem Ważne :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog rewelacyjny i nie mogę się doczekać co będzie dalej. Przeczytałam parę poprzednich komentarzy i uważam, że autor po to publikuje swoją powieść aby dostarczyć czytelnikom rozrywki i chce jak najlepiej. Nie podoba się to nie czytaj! Po co się męczyć.
    Jeśli chodzi o mnie to uwielbiam obyczaje i kulturę tamtych czasów, więc w 100% -tach ten styl mi odpowiada. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały!!!

    OdpowiedzUsuń